Asmongold w ostatnim czasie wyrósł do rangi jednego z największych internetowych twórców w branży streamingowej, pomimo licznych ciągnących się za nim kontrowersji. W przeszłości Amerykanin wielokrotnie wypowiadał się na polaryzujące tematy m.in. odnośnie społeczności LGBTQ+. Zabierał też głos w sprawie wojny między Palestyną i Izraelem, kusząc się o słowa, które bardzo szybko obiegły niemal cały Internet.
Asmongold zasłynął też medialnymi, bardzo głośnymi przepychankami z Elonem Muskiem, oskarżając multimiliardera o oszukiwanie w grach Path of Exile 2 i Diablo 4. Nie zmienia to jednak faktu, że przeszłe miesiące przyniosły internetowemu celebrycie dużą popularność - jego transmisje na żywo były oglądane przez dziesiątki tysięcy widzów.
Dosłownie kilka dni temu Asmongold podjął być może jedną z ważniejszych decyzji w swojej karierze. Amerykanin postanowił związać się z platformą streamerską Kick.com należącą do kasyna kryptowalutowego Stake. Z miejsca twórca stał się częścią programu Kick Partner Program.
Przez długi czas w branży streamingowej panowało przekonanie, że twórcy na platformie Kicku mogą liczyć na zdecydowanie lepsze przychody niż na Twitchu. Zielona witryna ma sowiciej gratyfikować, wynagradzać streamerów tam nadających. Asmongold może potwierdzić… że faktycznie tak jest.
Otóż podczas dwóch sesji streamingowych na Kicku trwających łącznie kilkanaście godzin, Asmongold wygenerował przychód na poziomie ponad 36 tys. dolarów. To stawki, które absolutnie nie są osiągalne na innych konkurencyjnych platformach. Mowa o ponad 150 tys. zł w przeliczeniu za jedynie dwa etatowe dni pracy.
Jak prezentują się przychody na Twitchu? Z odpowiedzią na to pytanie przyszedł sam Asmongold, weryfikując swój panel streamerski. Okazało się, że od 6 maja do 4 czerwca streamował przez ponad 210 godzin. W tym czasie zarobił na fioletowej witrynie… 32,3 tys. dolarów, czyli mniej niż na Kicku w dwa dni. Wnioski kreują się tak naprawdę same.