Pół żartem pół serio można by napisać, że owszem, błyszczy... kreatorem postaci. Gwarantuję wam, że na tworzeniu swojej postaci spędzicie co najmniej kilkanaście - a ostatecznie pewnie znacznie więcej - minut. Capcom opracował moduł, który zawstydzi niejednego erpega. Pozwolił nam decydować nie tylko o wzroście, rozmiarze głowy czy długości ramion, ale nawet o wydatności poszczególnych partii mięśniowych. Czy zdarzyło wam się edytować w grach takie części ciała, jak mięśnie czworoboczne, biceps i triceps? Poza tym zakres edycji jest tak duży, że gra daje nam możliwość stworzenia niemal dowolnie wyglądającego wojownika - od chudzielca, przez grubasa, aż po mutanta.
Kolejną nowością w Street Fighter 6 jest centralna lokacja, w której spędzamy czas z innymi graczami. Czatujemy, tańczymy, siedzimy, bawimy się na didżejce... Na papierze może i wygląda to zachęcająco (przynajmniej dla graczy, którzy lubią się integrować ze społecznością), ale w praktyce okazuje się nudnym przerywnikiem pomiędzy walkami. Miejmy nadzieję, że Capcom w przyszłości rozbuduje tę sekcję. Jeśli nie, wątpię, że zdobędzie popularność wśród fanów. Ciekawostką jest natomiast możliwość podglądania walk innych graczy poprzez ustawienie się w pobliżu automatu, przy którym grają. W ten sposób można to i owo podpatrzeć.
Street Fighter 6










No, ale Street Fightera 6 nie włącza się po to, żeby czatować i tańcować, prawda? Na szczęście moduł społecznościowy to tylko dodatek, który kiedyś twórcy może rozwiną, może nie. A sednem gry jest w dalszym ciągu walka. Jej mechanika uległa kilku istotnym zmianom, które można odnieść wrażenie, że wprowadzono z myślą o mniej doświadczonych graczach. Starcia zyskały na dynamice, doczekały się nowego systemu kontr (te potrafią być naprawdę zabójcze) i łatwiejszej defensywy (na szczęście łatwiej o skuteczną obronę). Nie miałem zbyt wiele czasu, aby wgryźć się w niuanse, ale moje pierwsze wrażenia z gry są jak najbardziej pozytywne. Liczę na więcej!
Podczas bety mogłem sprawdzić jedynie moduł online. Dostępnych wojowników też nie było zbyt wielu. Ryu, Chun-Li, Jamie, Luke, Kimberly, Juri, Ken oraz Guile - to wszyscy. To jednak wystarczyło, by potwierdzić, że Street Fighter 6 dalej różnorodnością postaci stoi.

Jestem bardzo ciekaw, co Street Fighter 6 zaoferuje graczom preferującym zabawę offline. Wiadomo, że Capcom przygotowuje otwarty świat (w trybie World Tour), co w gatunku bijatyk należy traktować jako sporą ciekawostkę. Nie zabraknie też fabuły, dzięki której dowiemy się więcej zarówno o starych wyjadaczach, jak i o postaciach dopiero co wprowadzanych do uniwersum.
Spędziłem ze Street Fighterem 6 ledwie kilka godzin, ale to wystarczyło, bym nabrał ochoty na więcej. Społecznościowy hub do mnie nie przemawia, ale przebudowany system walki, zróżnicowanie wojowników oraz arcybogaty w opcje kreator postaci już jak najbardziej. Premiera w przyszłym roku!