Wiedźmin 4 został po raz pierwszy pokazany na ubiegłorocznym wydarzeniu The Game Awards 2024. Pokusimy się nawet o tezę, że był to najbardziej łakomy kąsek z popularnego eventu prowadzonego przez Geoffa Keighleya. Na State of Unreal zaprezentowano z kolei technologiczne demo gry wykorzystujące silnik Unreal Engine w wersji 5.6.
Charles Tremblay, wiceprezes ds. technologii w CD Projekt RED, udzielił redakcji Digital Foundry wywiadu poświęconego tematyce procesu tworzenia nowego wiedźmińskiego tytułu. Przedstawiciel "Redów" podczas rozmowy mocno zaakcentował aspekty technologiczne. Przyznał, że firma przy okazji prac nad Cyberpunkiem 2077 zaczynała od pecetów, a potem dopiero dochodziło skalowanie na konsole.
Z Wiedźminem 4 ma być jednak zgoła odmiennie. Deweloperzy mają zamiar przede wszystkim skoncentrować swoje środki na konsolach najnowszej generacji. Nawiązana współpraca z Epic Games w zakresie korzystania z silnika Unreal Engine to oczywiście wyzwanie, któremu studio będzie chciało podołać.
Tremblay stawia sprawę jasno: CD Projekt będzie zmierzać do tego, by Wiedźmin 4 działał z włączonym ray tracingiem (technologią śledzenia promieniu) w 60 klatkach na sekundę na next-genach, czyli PlayStation 5 i Xbox Series X/S. Producenci nie chcą bawić się w półśrodki i wracać do standardów słynnych 30 fps-ów na konsolach.
Trzeba jednak mierzyć siły na zamiary, czego świadomy jest zespół deweloperów z CDPR. Osiągnięcie 60 klatek na sekundę może być możliwe na wydajnych konsolach PS5 i Xbox Series X, ale sztuka ta będzie niezwykle karkołomna do realizacji na mniej wydajnym sprzęcie - Xbox Series S. Tremblay w wywiadzie uczciwie i transparentnie przyznał, że 60 FPS na tej konsoli będzie "niezwykle trudne".
Do premiery Wiedźmina 4 pozostało jeszcze sporo czasu. Potwierdzono, że gra najwcześniej może zadebiutować dopiero w 2027 roku. I tak jest to bardzo śmiała data, której trzymać będą się chyba tylko najbardziej optymistyczni fani.